- Kategorie:
- Na ostrym kole.28
- Obciążenie.162
- Rekreacyjnie.45
- Siłownia.18
- Spinning.14
- To i owo.5
- Trenażer.56
- Trening.573
- Trening Stacjonarny.63
- Wyścigi - Szosa.9
- Zawody MTB.48
Poland Bike Marathon - Węgrów
Sobota, 7 sierpnia 2010 | dodano: 09.08.2010Kategoria Zawody MTB
Obciążenie: 1485 (9)
Przygotowania:
Od ostatniego mojego startu w Lublinie podczas Mazovii minęło jakieś półtora miesiąca. Kolejnym planowanym startem miał być udział w Poland Bike Maraton w Węgrowie i tak też się stało…
Okres pomiędzy Lublinem a Węgrowem przepracowałem na rowerze intensywnie w miarę swoich możliwości czasowych bo jak wiadomo pasja nie zapłaci za nas rachunków…
Przed startem w trakcie okresu treningowego noga kręciła dobrze…
Podróż i dotarcie na miejsce:
Standardowe czynności przedstartowe czyli wieczór poprzedzający start to przygotowanie sprzętu oraz pakowanie.
Pobudka 7 rano i obfite śniadanie plus dwie bułki z masłem i miodem, które sobie przygotowałem aby zjeść je po dotarciu na miejsce.
Wyjechałem spod hotelu o 8ej a dotarłem ok. 10ej.
Miasteczko Poland Bike’u umiejscowione było w bardzo malowniczym miejscu przy samym Zalewie nad Liwcem gdzie krajobraz otoczenia napawał optymizmem i chęcią bycia w tym miejscu. Napiszę jeszcze, że Poland Bike był połączony razem z Dniami Węgrowa.
Wyścig:
Planowany start miał być o godz. 11.00 jednak z uwagi na to, że dzień wcześniej przeszła nawałnica organizatorzy do ostatnich minut edytowali trasę maratonu. W związku z powyższym start przesunął się o 25min.
Zawodnicy ustawiali się w dwóch sektorach – ja ustawiłem się w drugim ale za to w pierwszej linii. Przed samym startem zostaliśmy połączeni więc znalazłem się wyrodku peletonu.
Sędzia podał sygnał: 3 min do startu! Napięcie rośnie...3...2...1...Start! Oczywiście wszyscy od samego początku ruszyli szybko i intensywnie …zawodnicy z pierwszego sektora mocno popędzili do przodu…zanim zjechaliśmy na główną trasę mieliśmy do pokonania rundę dookoła Zalewu i już na tym odcinku starałem się dojechać do grupy pierwszego sektora…udało się ale puls ponad 180!
Dystans to 3 rundy do pokonania (runda skrócona w ostatniej chwili ze względu na nawałnice) i w tym trzy razy przeprawa przez rzekę Liwiec z rowerem na plecach w wodzie po sam pas, która na długo pozostanie mi w pamięci – po prostu miodzio :). Trasa mokra z licznymi kałużami błotnymi na przemian las oraz łąki na których solidnie mnie wytrzęsło i wg mnie był to jedyny minus, występowały też asfaltowe odcinki płaskie.
Przez pierwsze dwa okrążenia jechało mi się naprawdę dobrze…noga była mocna i kręciła. Przebijałem się do przodu przeskakując na płaskim do kolejnych grupek…niektórzy Bikerzy nie chcieli dawać zmian na asfaltowych odcinkach czego dałem wyraz niezadowolenia do jednego z nich! Co innego z Panią z nr 62, której pomogłem na płaskim ale usłyszałem za to słowo „Dziękuję” :)
Niestety na rundzie trzeciej nagle noga już nie była tak silna i nie kręciła…zaczęły troszkę dokuczać skurcze…popełniłem błąd jadąc zbyt szybko w pierwszej fazie wyścigu..?Możliwe!
Musiałem zatem zwolnić i odpuścić…nie utrzymałem się w grupce z którą wspólnie jechałem. I tak samotnie wpadłem na metę…szkoda bo chciałem tam zafiniszować i zmierzyć się z kimś w sprincie :).
Wrażenia:
Pierwszy raz startowałem w cyklu Poland Bike Maraton i jestem bardzo zadowolony z organizacji jak i z wyniku chociaż jest mały niedosyt…
Bufety na trasie dobrze zorganizowane i wyposażone (banany, arbuzy, woda, napoje) i usytuowane w dobrym miejscu.
Miasteczko Poland Bike nad samym jeziorem co wpływa bardzo na in plus na konto PB. Oczywiście praktycznie każdy skorzystał z wykapania się w tym akwenie w tak ciepły i parny dzień.
Czas i wyniki:
Dystans: 52 km
Czas: 2:44:29
Max M2 – 14/25
Max OPEN – 54/79
Poniżej The Offspring - Defy You
Temperatura: HR max:192 ( 99%) HR avg:171 ( 88%) Kalorie: 2828 (kcal)
Przygotowania:
Od ostatniego mojego startu w Lublinie podczas Mazovii minęło jakieś półtora miesiąca. Kolejnym planowanym startem miał być udział w Poland Bike Maraton w Węgrowie i tak też się stało…
Okres pomiędzy Lublinem a Węgrowem przepracowałem na rowerze intensywnie w miarę swoich możliwości czasowych bo jak wiadomo pasja nie zapłaci za nas rachunków…
Przed startem w trakcie okresu treningowego noga kręciła dobrze…
Podróż i dotarcie na miejsce:
Standardowe czynności przedstartowe czyli wieczór poprzedzający start to przygotowanie sprzętu oraz pakowanie.
Pobudka 7 rano i obfite śniadanie plus dwie bułki z masłem i miodem, które sobie przygotowałem aby zjeść je po dotarciu na miejsce.
Wyjechałem spod hotelu o 8ej a dotarłem ok. 10ej.
Miasteczko Poland Bike’u umiejscowione było w bardzo malowniczym miejscu przy samym Zalewie nad Liwcem gdzie krajobraz otoczenia napawał optymizmem i chęcią bycia w tym miejscu. Napiszę jeszcze, że Poland Bike był połączony razem z Dniami Węgrowa.
Wyścig:
Planowany start miał być o godz. 11.00 jednak z uwagi na to, że dzień wcześniej przeszła nawałnica organizatorzy do ostatnich minut edytowali trasę maratonu. W związku z powyższym start przesunął się o 25min.
Zawodnicy ustawiali się w dwóch sektorach – ja ustawiłem się w drugim ale za to w pierwszej linii. Przed samym startem zostaliśmy połączeni więc znalazłem się wyrodku peletonu.
Sędzia podał sygnał: 3 min do startu! Napięcie rośnie...3...2...1...Start! Oczywiście wszyscy od samego początku ruszyli szybko i intensywnie …zawodnicy z pierwszego sektora mocno popędzili do przodu…zanim zjechaliśmy na główną trasę mieliśmy do pokonania rundę dookoła Zalewu i już na tym odcinku starałem się dojechać do grupy pierwszego sektora…udało się ale puls ponad 180!
Dystans to 3 rundy do pokonania (runda skrócona w ostatniej chwili ze względu na nawałnice) i w tym trzy razy przeprawa przez rzekę Liwiec z rowerem na plecach w wodzie po sam pas, która na długo pozostanie mi w pamięci – po prostu miodzio :). Trasa mokra z licznymi kałużami błotnymi na przemian las oraz łąki na których solidnie mnie wytrzęsło i wg mnie był to jedyny minus, występowały też asfaltowe odcinki płaskie.
Przez pierwsze dwa okrążenia jechało mi się naprawdę dobrze…noga była mocna i kręciła. Przebijałem się do przodu przeskakując na płaskim do kolejnych grupek…niektórzy Bikerzy nie chcieli dawać zmian na asfaltowych odcinkach czego dałem wyraz niezadowolenia do jednego z nich! Co innego z Panią z nr 62, której pomogłem na płaskim ale usłyszałem za to słowo „Dziękuję” :)
Niestety na rundzie trzeciej nagle noga już nie była tak silna i nie kręciła…zaczęły troszkę dokuczać skurcze…popełniłem błąd jadąc zbyt szybko w pierwszej fazie wyścigu..?Możliwe!
Musiałem zatem zwolnić i odpuścić…nie utrzymałem się w grupce z którą wspólnie jechałem. I tak samotnie wpadłem na metę…szkoda bo chciałem tam zafiniszować i zmierzyć się z kimś w sprincie :).
Wrażenia:
Pierwszy raz startowałem w cyklu Poland Bike Maraton i jestem bardzo zadowolony z organizacji jak i z wyniku chociaż jest mały niedosyt…
Bufety na trasie dobrze zorganizowane i wyposażone (banany, arbuzy, woda, napoje) i usytuowane w dobrym miejscu.
Miasteczko Poland Bike nad samym jeziorem co wpływa bardzo na in plus na konto PB. Oczywiście praktycznie każdy skorzystał z wykapania się w tym akwenie w tak ciepły i parny dzień.
Czas i wyniki:
Dystans: 52 km
Czas: 2:44:29
Max M2 – 14/25
Max OPEN – 54/79
Poniżej The Offspring - Defy You
Rower:Kelly's Salamander
Dane wycieczki:
52.00 km (52.00 km teren), czas: 02:44 h, avg:19.02 km/h,
prędkość maks: 43.71 km/hTemperatura: HR max:192 ( 99%) HR avg:171 ( 88%) Kalorie: 2828 (kcal)
K o m e n t a r z e
ogólnie super moi zdaniem, chłopaki skorzystali z chwili i umyli spocone jajka:)
Nielat - 12:23 środa, 11 sierpnia 2010 | linkuj
ale kurwa schudłeś! chyba nie dojadasz. Piaseczno jednak wyniszcza.
viatrak - 10:57 środa, 11 sierpnia 2010 | linkuj
Widzę że niektórzy to się przy okazji umyli hahaha:)
limess - 08:53 środa, 11 sierpnia 2010 | linkuj
z tą dumą to bym nie przesadzał, ale ktoś tu się miał przeprawiać przez rzekę a ja tu jezioro widzę
viatrak - 14:04 wtorek, 10 sierpnia 2010 | linkuj
Ha ha ale szaliczek POGONI widzę :)))Duma pomorza:))
limess - 11:26 wtorek, 10 sierpnia 2010 | linkuj
no grubo brat, fajna faza ten Węgrów ogólnie, na tej rzece musiało być super, wynik nie ważny ważne wrażenia i sama obecność tam.
Nielat - 18:41 poniedziałek, 9 sierpnia 2010 | linkuj
właśnie, zdjęcia miałeś na maila wrzucić, ty leniu!
viatrak - 15:49 poniedziałek, 9 sierpnia 2010 | linkuj
Komentuj