- Kategorie:
- Na ostrym kole.28
- Obciążenie.162
- Rekreacyjnie.45
- Siłownia.18
- Spinning.14
- To i owo.5
- Trenażer.56
- Trening.573
- Trening Stacjonarny.63
- Wyścigi - Szosa.9
- Zawody MTB.48
Mazovia MTB Marathon - Otwock
Niedziela, 3 kwietnia 2011 | dodano: 04.04.2011Kategoria Zawody MTB
KOW: 1225 (8)
Przygotowania:
Można śmiało powiedzieć, że od 4 lat miałem pierwszą zimę bez poważnej kontuzji i długiej rehabilitacji. W związku z czym przepracowałem ją na tyle na ile pozwalał czas (siłownia, basen, stacjonarne kręcenie). Kondycyjnie jestem dobrze przygotowany ale to jeszcze nie to czego od siebie oczekuję no i wyszło szydło z worka…ale po kolei:
Dojazd na miejsce:
Pobudka 7.00. Następnie jajecznica z 5 jajek plus przygotowane kanapki aby się posilić jeszcze przed samym startem?. Następnie montowanie Mbike-a na dach auta plus torba z całym stuffem związanym z maratonem i byłem już gotowy do wyjazdu.
Podróż krótka bo zaledwie 35 km od mojego miejsca pobytu, w której towarzyszył mi „Skarb” :). Po dotarciu ma miejsce ok. godz 10 zaparkowaliśmy oraz rozbiliśmy "bazę" w jakimś przytulnym parku niedaleko stadionu na którym było całe miasteczko Mazovii oraz z którego następował start sektorowy.
Przebieranka, przygotowanie sprzętu, napoje, bidony i byłem gotowy do rozgrzewki. Po dotarciu na stadion spotkałem CheEvare. Zrobiliśmy wspólnie mały rozjazd przed startem, który był przesunięty o pół godziny do przodu więc mieliśmy trochę czasu. Następnie powrót z i ustawienie w sektorach.
Wyścig:
Start z sektora 5.
Po wyjechaniu ze stadionu na długiej prostej która rozpoczęła zmagania przesunąłem się na początek peletonu 5 sektora. Następnie utrzymywałem tempo aby nie szarpać, nie skakać a jechać w miarę spokojnie ale nie asekuracyjnie. Na 5 km straciłem już jeden z dwóch bidonów, który odpadł razem z wiekowym koszykiem zamontowany specjalnie na ten wyścig. Po prostu się złamał…stary badziew, który nie wytrzymał wstrząsów :D. Natomiast koszyk Speca to inna bajka…;).
Do 30km noga kręciła dobrze natomiast potem powoli łapały mnie skurcze w lewej łydce, które z pokonywanym dystansem nasilały się. Zatem musiałem zwolnić.
Trasa w dużym stopniu piaszczysta z momentami bardzo mokrymi i błotnistymi. Od 20km pojawiły się liczne zjazdy i podjazdy co było wielkim plusem tej trasy.
Końcowy finisz to walka koło w koło z bikerem z nr 655 gdzie wyszedłem z tego pojedynku zwycięsko wpadając na metę 4s prędzej ;).
Wrażenia:
Odczucia mam mieszane...po pierwsze skurcze, które mi dokuczały i nie pozwalały kręcić na tyle mocno ile bym chciał bo kondycyjnie czułem się dobrze.
Mimo powyższych dolegliwości wydawało mi się, że pojechałem i tak dobrze...że awansuje do sektora wyżej! Natomiast stało się odwrotnie i co mnie bardzo zaskoczyło...spadłem do sektora 6!
Od tego sezonu ścigam się w M3 (z największymi koksami) - strata do zwycięzcy kategorii to ok 42 minut przy Ratingu 72,6%. I chyba ten procent zadecydował o moim spadku.
Nowy rower spisał się wyśmienicie w warunkach bojowych. Słuchał mnie i robił to co mu nakazywałem! Bardzo mnie to cieszy:)
Jazda jest całkiem inna niż na zasłużonym Kellysie.
Odbyło się również małe spotkania "drużyny pierścienia" w którym uczestniczyli m.in. Izka, Siwy, których miałem okazję poznać oraz kantele.
Wyniki:
Dystans: 48km
Czas: 2:33:29
Mega M3 - 161/337
Mega Open - 395/871
Temperatura: HR max:188 ( 86%) HR avg:169 ( 77%) Kalorie: 2567 (kcal)
Przygotowania:
Można śmiało powiedzieć, że od 4 lat miałem pierwszą zimę bez poważnej kontuzji i długiej rehabilitacji. W związku z czym przepracowałem ją na tyle na ile pozwalał czas (siłownia, basen, stacjonarne kręcenie). Kondycyjnie jestem dobrze przygotowany ale to jeszcze nie to czego od siebie oczekuję no i wyszło szydło z worka…ale po kolei:
Dojazd na miejsce:
Pobudka 7.00. Następnie jajecznica z 5 jajek plus przygotowane kanapki aby się posilić jeszcze przed samym startem?. Następnie montowanie Mbike-a na dach auta plus torba z całym stuffem związanym z maratonem i byłem już gotowy do wyjazdu.
Podróż krótka bo zaledwie 35 km od mojego miejsca pobytu, w której towarzyszył mi „Skarb” :). Po dotarciu ma miejsce ok. godz 10 zaparkowaliśmy oraz rozbiliśmy "bazę" w jakimś przytulnym parku niedaleko stadionu na którym było całe miasteczko Mazovii oraz z którego następował start sektorowy.
Przebieranka, przygotowanie sprzętu, napoje, bidony i byłem gotowy do rozgrzewki. Po dotarciu na stadion spotkałem CheEvare. Zrobiliśmy wspólnie mały rozjazd przed startem, który był przesunięty o pół godziny do przodu więc mieliśmy trochę czasu. Następnie powrót z i ustawienie w sektorach.
Wyścig:
Start z sektora 5.
Po wyjechaniu ze stadionu na długiej prostej która rozpoczęła zmagania przesunąłem się na początek peletonu 5 sektora. Następnie utrzymywałem tempo aby nie szarpać, nie skakać a jechać w miarę spokojnie ale nie asekuracyjnie. Na 5 km straciłem już jeden z dwóch bidonów, który odpadł razem z wiekowym koszykiem zamontowany specjalnie na ten wyścig. Po prostu się złamał…stary badziew, który nie wytrzymał wstrząsów :D. Natomiast koszyk Speca to inna bajka…;).
Do 30km noga kręciła dobrze natomiast potem powoli łapały mnie skurcze w lewej łydce, które z pokonywanym dystansem nasilały się. Zatem musiałem zwolnić.
Trasa w dużym stopniu piaszczysta z momentami bardzo mokrymi i błotnistymi. Od 20km pojawiły się liczne zjazdy i podjazdy co było wielkim plusem tej trasy.
Końcowy finisz to walka koło w koło z bikerem z nr 655 gdzie wyszedłem z tego pojedynku zwycięsko wpadając na metę 4s prędzej ;).
Wrażenia:
Odczucia mam mieszane...po pierwsze skurcze, które mi dokuczały i nie pozwalały kręcić na tyle mocno ile bym chciał bo kondycyjnie czułem się dobrze.
Mimo powyższych dolegliwości wydawało mi się, że pojechałem i tak dobrze...że awansuje do sektora wyżej! Natomiast stało się odwrotnie i co mnie bardzo zaskoczyło...spadłem do sektora 6!
Od tego sezonu ścigam się w M3 (z największymi koksami) - strata do zwycięzcy kategorii to ok 42 minut przy Ratingu 72,6%. I chyba ten procent zadecydował o moim spadku.
Nowy rower spisał się wyśmienicie w warunkach bojowych. Słuchał mnie i robił to co mu nakazywałem! Bardzo mnie to cieszy:)
Jazda jest całkiem inna niż na zasłużonym Kellysie.
Odbyło się również małe spotkania "drużyny pierścienia" w którym uczestniczyli m.in. Izka, Siwy, których miałem okazję poznać oraz kantele.
Wyniki:
Dystans: 48km
Czas: 2:33:29
Mega M3 - 161/337
Mega Open - 395/871
Rower:MBike Renegade 0.6
Dane wycieczki:
47.40 km (47.40 km teren), czas: 02:30 h, avg:18.96 km/h,
prędkość maks: 38.30 km/hTemperatura: HR max:188 ( 86%) HR avg:169 ( 77%) Kalorie: 2567 (kcal)
K o m e n t a r z e
Viatrak, a moich gdzieś nie widziałeś? Ja znalazłem tylko 1 (słownie: jedno) swoje zdjęcie z tego maratonu...
siwy-zgr - 07:45 środa, 6 kwietnia 2011 | linkuj
Na razie skarpetki i koszyczek, to może niedługo rower? :)
siwy-zgr - 15:41 wtorek, 5 kwietnia 2011 | linkuj
Należy zaakcentować, że lans idzie w słusznym kierunku i eseczki Speca są wyraźne;)
CheEvara - 14:41 wtorek, 5 kwietnia 2011 | linkuj
Lans musi być ;). Siwy ale nie moge sie z Toba zgodzić, że wpłynęło to ujemnie na moja szybkość:). Na trasie już nie zważałem czy sie pobrudzę czy też nie ;) Liczyła się tylko walka :P
Zetinho - 12:37 wtorek, 5 kwietnia 2011 | linkuj
Hehehe :) Dziwisz się? Biały strój, biały rower... +10 do lansu, ale niestety -1 do szybkości, bo na błoto i kurz trzeba uważać ;)
siwy-zgr - 12:33 wtorek, 5 kwietnia 2011 | linkuj
siwy-zgr - 12:33 wtorek, 5 kwietnia 2011 | linkuj
Najlepsze jest to, że ta klasyfikacja wynika też z tłoku, jaki był w Otwocku. Tyle, że w Chorzelach na pewno nie będzie już takiego najazdu.
Zetinho, rozgrzewka była miodzio, zwłaszcza, jak powiedziałeś "wracamy, nie kurzmy się tam'' :)))))) CheEvara - 12:20 wtorek, 5 kwietnia 2011 | linkuj
Zetinho, rozgrzewka była miodzio, zwłaszcza, jak powiedziałeś "wracamy, nie kurzmy się tam'' :)))))) CheEvara - 12:20 wtorek, 5 kwietnia 2011 | linkuj
No to nie jesteś sama .. ja też nic nie rozumiem... zapieprzałam, żeby wydostać się z 10 sektora a jestem w 11 :?
izka - 20:19 poniedziałek, 4 kwietnia 2011 | linkuj
Ja qrva tez spadlam z sektora i to do szostki i nic z tego nie kumam, taka nagroda za podium??
CheEvara - 20:04 poniedziałek, 4 kwietnia 2011 | linkuj
Komentuj