- Kategorie:
- Na ostrym kole.28
- Obciążenie.162
- Rekreacyjnie.45
- Siłownia.18
- Spinning.14
- To i owo.5
- Trenażer.56
- Trening.573
- Trening Stacjonarny.63
- Wyścigi - Szosa.9
- Zawody MTB.48
Koko czambo i do przodu
Środa, 8 czerwca 2011 | dodano: 08.06.2011Kategoria Trening
KOW: 605 (4)
Drugi dzień odpoczynku od pracy w słonecznym i ukochanym Sztutowie, który miał się rozpocząć od treningu szosowego z Leszkiem (jeździł w kadrze m.in. z Szurkowskim, Langiem) - jednak po 13 km miałem defekt a dokładnie złapałem gumę. Do dzisiaj nie wiem dlaczego nie zabieram ze sobą zapasu :P. Musiałem zadzwonić po swojego tatę, który przyjechał po mnie gdzie następnie wróciliśmy do domu. Leszek pojechał dalej...
Po powrocie wsiadłem do swojego auta i pojechałem po nową dętkę do najbliższego rowerowego, w którym zbyt wielkiego wyboru nie było...widać ludzie tutaj nie są zbyt wymagający...
Powrót z towarem, instalacja i ponowny wyjazd na trening. Tym razem w przeważającym terenie...do Zalewu Wiślanego a potem do morza...
Temperatura: HR max:174 ( 79%) HR avg:134 ( 61%) Kalorie: 1652 (kcal)
Drugi dzień odpoczynku od pracy w słonecznym i ukochanym Sztutowie, który miał się rozpocząć od treningu szosowego z Leszkiem (jeździł w kadrze m.in. z Szurkowskim, Langiem) - jednak po 13 km miałem defekt a dokładnie złapałem gumę. Do dzisiaj nie wiem dlaczego nie zabieram ze sobą zapasu :P. Musiałem zadzwonić po swojego tatę, który przyjechał po mnie gdzie następnie wróciliśmy do domu. Leszek pojechał dalej...
Po powrocie wsiadłem do swojego auta i pojechałem po nową dętkę do najbliższego rowerowego, w którym zbyt wielkiego wyboru nie było...widać ludzie tutaj nie są zbyt wymagający...
Powrót z towarem, instalacja i ponowny wyjazd na trening. Tym razem w przeważającym terenie...do Zalewu Wiślanego a potem do morza...
Rower:MBike Renegade 0.6
Dane wycieczki:
52.03 km (33.45 km teren), czas: 02:31 h, avg:20.67 km/h,
prędkość maks: 38.80 km/hTemperatura: HR max:174 ( 79%) HR avg:134 ( 61%) Kalorie: 1652 (kcal)
K o m e n t a r z e
Guma z demobilu? Uważaj, bo może przenosić...choroby ;)
siwy-zgr - 21:52 sobota, 11 czerwca 2011 | linkuj
przez 140 km na harpaganie jechałam "obok dętki" którą wiózł mój mąż - pod koniec się rozstaliśmy - on pomknął zaliczyć jeszcze jeden punkt ( z tymi dętkami w plecaku) a ja miałam udać się już na mete - czasu było niewiele - i co ? i co kurna mać się stanęło ??!! ..
właśnie i i od tamtego incydentu wożą zapas ze sobą :) emonika - 10:06 piątek, 10 czerwca 2011 | linkuj
właśnie i i od tamtego incydentu wożą zapas ze sobą :) emonika - 10:06 piątek, 10 czerwca 2011 | linkuj
Ale ładny... rower :)
Ja się nie ruszam z chaty bez przynajmniej łatek. A żeby nie mieć problemu ze sklerozą to mam zawsze w torebce podsiodłowej :) Mam tam też parę innych potrzebnych rzeczy np. multitoola, łyżki do opon, zapasowe śrubki do bloków (to po sławetnym maratonie, gdzie śrubki zgubiłam i jechałam bez jednego bloka w bucie), smar i skuwacz (którego nie umiem używać i liczę na to, że nie będę musiała się uczyć podczas maratonu) ;)
kantele - 06:46 piątek, 10 czerwca 2011 | linkuj
Ja się nie ruszam z chaty bez przynajmniej łatek. A żeby nie mieć problemu ze sklerozą to mam zawsze w torebce podsiodłowej :) Mam tam też parę innych potrzebnych rzeczy np. multitoola, łyżki do opon, zapasowe śrubki do bloków (to po sławetnym maratonie, gdzie śrubki zgubiłam i jechałam bez jednego bloka w bucie), smar i skuwacz (którego nie umiem używać i liczę na to, że nie będę musiała się uczyć podczas maratonu) ;)
kantele - 06:46 piątek, 10 czerwca 2011 | linkuj
Zapas, łatki i pompka to podstawa. Widoczki smakowe :)
siwy-zgr - 18:05 czwartek, 9 czerwca 2011 | linkuj
Heh - też do pewnego czasu nie woziłam ze soba zapasu - ale po pewnym harpaganie to się zmieniło :)
A widoki - zaiste piękne. :) emonika - 20:24 środa, 8 czerwca 2011 | linkuj
A widoki - zaiste piękne. :) emonika - 20:24 środa, 8 czerwca 2011 | linkuj
Jejku jak tam pięknie :) Jeździł tak dalej, a na pewno będę mogła patrzeć na Warszawę :P
izka - 19:37 środa, 8 czerwca 2011 | linkuj
Komentuj