- Kategorie:
- Na ostrym kole.28
- Obciążenie.162
- Rekreacyjnie.45
- Siłownia.18
- Spinning.14
- To i owo.5
- Trenażer.56
- Trening.573
- Trening Stacjonarny.63
- Wyścigi - Szosa.9
- Zawody MTB.48
Poland Bike Marathon - Góra Kalwaria
Niedziela, 3 lipca 2011 | dodano: 03.07.2011Kategoria Zawody MTB
KOW: 230 (4)
Od czego zacząć..? Może od tego, że nie ukończyłem tego wyścigu i nie zostałem sklasyfikowany.
No ale po krótce od początku...
Dlaczego Poland Bike? Dlatego, że najbliższe terminy w Mazovii kompletnie mi nie pasują w związku z czym chciałem pojechać coś w ramach treingu.
Od samego początku deklarowałem start na dystansie MAX ale z każdym deszczowym dniem przed godziną "0" byłem coraz bardziej zniechęcony i wyszło, że przed samym startem zmieniłem dystans na MINI.
Ze wzgledu na tą zmianę musiałem pojechać inaczej...na pełnym gazie od samego początku.
I tak też było...szybki płaski start spowodował, że po kilku chwilach znalazłem się na samym czubie z czołowką z mojego sektora gdzie nadawaliśmy mocne tempo czego skutkiem było oderwanie się od pozostałej grupy.
Było nas czterech gdzie po niedługim czasie zaczeiśmy doganiać zawodników, którzy wystartowali wcześniej z wyższych sektorów.
Jednak po około 10km zaczęły się kłopoty...
Pierwsze zdarzenie to przeoczenie zjazdu z innymi zawodnikami, z którymi wspólnie mocno pracowaliśmy na płaskim - i tutaj wielki minus dla organizatora za skandaliczne oznakowanie tego odcinka!!
Ta pomyłka kosztowała mnie jakieś 3 minuty straty zanim wróciliśmy na właściwy szlak.
Mimo tego noga podawała bardzo dobrze i wyprzedzałem kolejnych.
Jednak przez to straszne błoto zaczęły się problemy z korbą, która co jakiś czas blokowała się w związku czym musiałem nawet dwa razy zatrzymać się.
Kolejny i juz krytyczny pech dopadl mnie jakieś 7-8km przed metą...złapałem gumę a zapasu specjalnie nie zabrałem na ten krótszy dystans.
Niektórzy zawodnicy oferowali pomoc ale odmawiałem...nie chciałem już kręcić...nie miałem ochoty się spinać...poniosłem za duże straty.
Wróciłem do miasteczka Poland Biku na jakieś skróty komunikując sędziemy status: Wycofany.
Podsumowując...
Wszystko poszło nie tak...zaczynając od pogody kończąc na słabej organizacji i swoim pechu.
Gratulacje dla Damiana, który wygrał dystans MINI...mieliśmy okazję trochę pogadać przed i po starcie.
Pozdrowienia i podziękowania dla Izy, z którą zrobiłem kilka kółek rozgrzewki przed startem i za chęć pomocy na trasie ;), Pisząc tego posta nie znam jej wyniku...
Wyniki:
- Wycofany
Temperatura: HR max:185 ( 94%) HR avg:171 ( 87%) Kalorie: 944 (kcal)
Od czego zacząć..? Może od tego, że nie ukończyłem tego wyścigu i nie zostałem sklasyfikowany.
No ale po krótce od początku...
Dlaczego Poland Bike? Dlatego, że najbliższe terminy w Mazovii kompletnie mi nie pasują w związku z czym chciałem pojechać coś w ramach treingu.
Od samego początku deklarowałem start na dystansie MAX ale z każdym deszczowym dniem przed godziną "0" byłem coraz bardziej zniechęcony i wyszło, że przed samym startem zmieniłem dystans na MINI.
Ze wzgledu na tą zmianę musiałem pojechać inaczej...na pełnym gazie od samego początku.
I tak też było...szybki płaski start spowodował, że po kilku chwilach znalazłem się na samym czubie z czołowką z mojego sektora gdzie nadawaliśmy mocne tempo czego skutkiem było oderwanie się od pozostałej grupy.
Było nas czterech gdzie po niedługim czasie zaczeiśmy doganiać zawodników, którzy wystartowali wcześniej z wyższych sektorów.
Jednak po około 10km zaczęły się kłopoty...
Pierwsze zdarzenie to przeoczenie zjazdu z innymi zawodnikami, z którymi wspólnie mocno pracowaliśmy na płaskim - i tutaj wielki minus dla organizatora za skandaliczne oznakowanie tego odcinka!!
Ta pomyłka kosztowała mnie jakieś 3 minuty straty zanim wróciliśmy na właściwy szlak.
Mimo tego noga podawała bardzo dobrze i wyprzedzałem kolejnych.
Jednak przez to straszne błoto zaczęły się problemy z korbą, która co jakiś czas blokowała się w związku czym musiałem nawet dwa razy zatrzymać się.
Kolejny i juz krytyczny pech dopadl mnie jakieś 7-8km przed metą...złapałem gumę a zapasu specjalnie nie zabrałem na ten krótszy dystans.
Niektórzy zawodnicy oferowali pomoc ale odmawiałem...nie chciałem już kręcić...nie miałem ochoty się spinać...poniosłem za duże straty.
Wróciłem do miasteczka Poland Biku na jakieś skróty komunikując sędziemy status: Wycofany.
Podsumowując...
Wszystko poszło nie tak...zaczynając od pogody kończąc na słabej organizacji i swoim pechu.
Gratulacje dla Damiana, który wygrał dystans MINI...mieliśmy okazję trochę pogadać przed i po starcie.
Pozdrowienia i podziękowania dla Izy, z którą zrobiłem kilka kółek rozgrzewki przed startem i za chęć pomocy na trasie ;), Pisząc tego posta nie znam jej wyniku...
Wyniki:
- Wycofany
Rower:MBike Renegade 0.6
Dane wycieczki:
19.01 km (19.01 km teren), czas: 00:57 h, avg:20.01 km/h,
prędkość maks: 45.90 km/hTemperatura: HR max:185 ( 94%) HR avg:171 ( 87%) Kalorie: 944 (kcal)
K o m e n t a r z e
Napęd ma lekko ponad 1300km. Po czyszczeniu przygladałem sie korbię bo też pomyslałem o takiej przyczynie. Jednak korba jest w porządku...wydaje się, że przyczyną było po prostu nadmierna ilość błota na łańcuchu, który podwijał sie na zębatce i to powodowało blokowanie korby.
Zetinho - 08:25 czwartek, 7 lipca 2011 | linkuj
Dlugo juz masz ten napęd? Nie chce sie wymądrzać jakoś, bo może to wiesz, ale mnie się działo podobnie. Jak miałem już nieco zajechaną środkową zębatkę i porobiły się na bokach jej zębów "zadziory", które wchodziły między rolki łańcucha, a ogniwa, zakleszczając go i wciągając, jak u Ciebie. Jeśli to od tego to weź pilnik i spiłuj zadziory po bokach ząbków.
siwy-zgr - 17:52 środa, 6 lipca 2011 | linkuj
Łańcuch się podwijał i blokował co jakiś czas korbę, która się zatrzymywała...
Zetinho - 17:49 środa, 6 lipca 2011 | linkuj
Motywujaca krytyka przyjęta :)
Jednak nie chciało mi sie dalej jechac w tych warunkach...sprzet nie działał tak jak powinien (wspomniana korba) - pomijając juz tą dętke. Średnio przyjemnie jest zatrzymywanie się co chwila i prowizoryczna naprawa, żeby mozna było pojechać 500m i tak w kółko. Zetinho - 08:10 środa, 6 lipca 2011 | linkuj
Jednak nie chciało mi sie dalej jechac w tych warunkach...sprzet nie działał tak jak powinien (wspomniana korba) - pomijając juz tą dętke. Średnio przyjemnie jest zatrzymywanie się co chwila i prowizoryczna naprawa, żeby mozna było pojechać 500m i tak w kółko. Zetinho - 08:10 środa, 6 lipca 2011 | linkuj
Zeti trzeba było dojechać ten maraton, w końcu "najgorszy maraton jest lepszy niż najlepszy trening", jak to Majka mawia :) Zresztą dojechanie w ogóle, nawet w ogonie, jest bardziej satysfakcjonujące niż nie dojechanie, że nie wspomnę już o wycofaniu się z tak bzdurnego powodu jak Twój ten tu podany.
Potraktuj to jak motywacyjną krytykę :) kantele - 07:03 środa, 6 lipca 2011 | linkuj
Potraktuj to jak motywacyjną krytykę :) kantele - 07:03 środa, 6 lipca 2011 | linkuj
Jak mi pomożesz zebrać jakąś ekipę, która będzie mi kibicować na maratonach...
To może uda mi się skończyć z tą passą tylko do drugiego miejsca :)
Z: Następnym razem masz nauczkę żeby zabierać dętkę :) przynajmniej zebrałbyś parę punktów. izka - 16:45 wtorek, 5 lipca 2011 | linkuj
To może uda mi się skończyć z tą passą tylko do drugiego miejsca :)
Z: Następnym razem masz nauczkę żeby zabierać dętkę :) przynajmniej zebrałbyś parę punktów. izka - 16:45 wtorek, 5 lipca 2011 | linkuj
Izka znowu druga była. To się zaczyna już nudne robić ;)
siwy-zgr - 14:05 wtorek, 5 lipca 2011 | linkuj
Kurcze - chciałam coś innego napisać - ale nie moge - bo wtedy to mnie dopadnie :)
Wiesz - zawsze mogło być gorzej - a tak tylko guma.. :) Głowa do góry - odbijesz to sobie na kolejnym maratonie :) emonika - 09:27 poniedziałek, 4 lipca 2011 | linkuj
Wiesz - zawsze mogło być gorzej - a tak tylko guma.. :) Głowa do góry - odbijesz to sobie na kolejnym maratonie :) emonika - 09:27 poniedziałek, 4 lipca 2011 | linkuj
Brat...na podium to chyba za dużo powiedziane ;]
Zetinho - 07:58 poniedziałek, 4 lipca 2011 | linkuj
No brat, biker w każdych warunkach powinien być mocny:) Szkoda że nie dojechałeś, może była by szansa na podium:)
Nielat - 07:04 poniedziałek, 4 lipca 2011 | linkuj
Komentuj