blog rowerowy

avatar Zetinho
Rellingen

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(20)

Moje rowery

MBike Renegade DSX 9248 km
Kelly's Salamander 13536 km
Lapierre Sensium 100 10256 km
Kettler Racer GT 1050 km
MBike Renegade 0.6 2378 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Zetinho.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Zawody MTB

Dystans całkowity:1752.91 km (w terenie 1752.91 km; 100.00%)
Czas w ruchu:81:10
Średnia prędkość:21.60 km/h
Maksymalna prędkość:61.00 km/h
Suma podjazdów:4524 m
Maks. tętno maksymalne:202 (100 %)
Maks. tętno średnie:185 (94 %)
Suma kalorii:69493 kcal
Liczba aktywności:47
Średnio na aktywność:37.30 km i 1h 43m
Więcej statystyk

Mazovia MTB Marathon - Piaseczno

Niedziela, 23 maja 2010 | dodano: 24.05.2010Kategoria Zawody MTB
Ociążenie: 1910

Przygotowania:
Od ostatniego maratonu w Laskach do dzisiejszego w Piasecznie nie pokręciłem za wiele bo raptem nieco ponad 140km ze względu na beznadziejną pogodę.
Dostosowałem się również do własnych wskazówek aby zaaplikować sobie kuracje dostarczania magnesu i potasu…zatem przez jeden tydzień połykałem w tym celu tabletki Enervita GT.


Podróż i dotarcie na miejsce:
Po skonsumowaniu pożywnego śniadanka (pulpeciki mielone w sosie oraz z ryżem a także dodatkowo dwa banany), spakowany oraz zwarty i gotowy z rowerem na dachu auta wyruszyłem pod Piaseczno a dokładnie do Żabieńca gdzie była główna baza…to stąd miał nastąpić start.
Po dotarciu na miejsce ok. godz. 10ej było już bardzo dużo ludzi oraz zaparkowanych samochodów a także samych zawodników.
Nie zastanawiając się mocno…zacząłem przygotowania do wyścigu...


Wyścig:
Po zakończonych przygotowaniach pojechałem w stronę „miasteczka”. Im bliżej tego miejsca tym więcej kibiców oraz samych bikerów.
Start podzielny był na sektory do których przypisani byli zawodnicy (im więcej pkt. w klasyfikacji generalnej tym niższy sektor). Z tego względu, iż startowałem pierwszy raz w Mazovii mój dorobek punktowy wynosił ZERO, zatem musiałem ustawić się w ostatnim sektorze nr 10.
Start został przesunięty z 11.00 na 11.20, ponieważ biuro zawodów nie wyrabiało się na czas z potwierdzaniem startu zawodników. Oficjalna liczba podana przez www.mazoviamtb.pl mówi o ponad 1200 chętnych do startu. Więc nie dziwie się o opóźnieniu.
Po ustawieniu się w swoim sektorze nr 10 wyczekiwałem na start….byłem wyluzowany i spokojny ale skoncentrowany. W głowie rozmyślałem o ułożeniu odpowiednio sił na niemałym przecież dystansie 62km. Oczekiwanie umilały uśmiechnięte hostessy z RedBulla, które rozdawały chłodne napoje tego słonecznego i ciepłego przedpołudnia.
Sektory startowały w odstępie 2min czyli już do zawodników z sektora nr 1 miałem 20min stratę.
Wreszcie się doczekałem…za chwilę sędziowie „puszczą” 10.
Staaart!!
Ruszyłem nie za mocno ale intensywnie chcąc jak najszybciej przebić się do przodu i wyprzedzić słabszych i wolniejszych zanim będzie to możliwe.
Jechałem swoje nie oglądając się na innych. Do ok. 30km trasa była w miarę sucha, dopiero po tym dystansie zaczął się hardcore!! Pojawiło się błoto….dużo błota oraz kałuże błotne, które sięgały w niektórych momentach do połowy łydki. Czasami nie dało rady tego przejechać więc należało zsiąść z roweru i go prowadzić…to była rzeźnia ale fajna rzeźnia :D. Były tez odcinki asfaltowe po wyjeździe z lasów na których było ewidentnie widać, że duża część ze startujących nie potrafi współpracować na takich odcinkach…nie tworzyli tzw. „pociągu” a jak już to robili to nie dawali zmian i trzymali się tylko na kole. Z tego powodu miałem też małą wymianę zdań z jednym takim „cwaniakiem” ;). Na asfalcie można było odpocząć ale błoto wylatujące spod kół dawało ładnie po twarzy ;)
Pierwszy bufet na 18 km…drugi dopiero na 48. Moim zdaniem dystans pomiędzy jednym a drugim była zbyt duży. Nie mogłem się już doczekać 48km bo bukłak pusty a także zacząłem oszczędzać bidon od jakiegoś czasu. Po dojechaniu do upragnionego miejsca zaopatrzyłem się w napój izotoniczny, dwa batony oraz dwa kawałki bananów. Zjadłem wszystko z wielkim apetytem w drodze z nadzieją, że to pomoże bo sił zaczęło brakować.
Ostatnie 7-5km byłą już dla mnie męczarnią…ujechałem się strasznie, błotnista i mokra trasa dała się we znaki i to mocno.
Na ostatnich 200-300m przed metą doszedł mnie jakiś zawodnik…zatem będzie rywalizacja do samego końca….zaczęliśmy finiszować przy dopingu kibiców…okazałem się lepszy o długość roweru.


Wrażenia:
Wrażenia bardzo pozytywne mimo maksymalnego wysiłku jakiego doświadczyłem.
Mazovia MTB Maraton jest jednak najbardziej popularnym wyścigiem tego typu w Polsce co było widać po frekwencji zawodników.
Makaron, kanapki z pasztetem i ogórkiem oraz ciasto i pomarańcze bardzo dobre, które czekały na mecie. Zjadłem ale początkowo nie miałem siły na nic…nawet na myślenie ;)
Bardzo cieszy mnie to, że sprzęt nie zawiódł w tak trudnych i ciężkich warunkach. Opony Nobby Nic kolejny raz sprawdziły się w terenie.


Czas i wyniki:

Dystans - 63.88 km
Czas – 3:32:36
M2 – 116
OPEN – 429
Awans do sektora nr 8.


Poniżej zdjęcia, które może pomogą Wam wyobrazić sobie warunki na trasie ;)







Rower:Kelly's Salamander Dane wycieczki: 63.88 km (63.88 km teren), czas: 03:32 h, avg:18.08 km/h, prędkość maks: 40.26 km/h
Temperatura: HR max:186 ( 97%) HR avg:161 ( 84%) Kalorie: 3502 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(10)

Legia MTB Maraton - Laski

Niedziela, 9 maja 2010 | dodano: 10.05.2010Kategoria Zawody MTB
Obciążenie: 1240 (8)

Przygotowania:
Nie ukrywam, że w tym roku czułem się lepiej niż analogicznie w tym samym okresie roku ubiegłego, mimo listopadowej rekonstrukcji ACL lewego kolana. Spowodowane jest to tym, że dobrze przepracowałem rehabilitacje (siłownia, bieżnia i jazda na rowerze stacjonarnym). Dodatkowo więcej km już na rowerze w terenie w porównaniu do wiosny 2009. Dalej idąc tym wątkiem to na pewno było więcej samozaparcia, silnej woli i hartu ducha ;)

Podróż:
Budzik w telefonie nastawiłem na godz. 7:30 ale praktycznie już od godziny nie spałem twardym snem bo już w głowie miałem chyba dzisiejszy start;).
Wszystko już miałem przygotowane od popołudnia dnia poprzedniego (sprzęt, ciuchy, napoje, suplementy). Zatem pozostało tylko zjeść dobre śniadanie, na które zaserwowałem sobie makaron z pulpetami w sosie koperkowym:).Uwierzcie mi…pyycha :). Następnie wszystkie rzeczy zniosłem do samochodu oraz zamontowałem Kellysa na dach auta :).
Relaksująca muzyczka w środku, włączona nawigacja i bezstresowa jazda do Lasek na miejsce maratonu.


Na miejscu:
A na miejscu trwały końcowe przygotowania organizatorów gdy zajechałem do Lasek. Wszystko wyglądało bardzo dobrze i profesjonalnie..aż chciało się tam być. Miejsca na samochody było sporo więc na luziku i bez ścisku.
Było pochmurno ale ciepło…zapowiadało się na deszcz ale nie spadła ani jedna kropla przed startem i podczas samego wyścigu.
Jedyny minus to naprawdę wielkie komary latające dookoła szukające swoich ofiar :)
Później skupiłem się na własnej osobie czyli na przygotowaniach do startu…


Wyścig:
Start miał nastąpić o 11:00. Na lini startu ustawiłem się ok. godz. 10:45, gdzieś w czwartym bądź piątym rzędzie . Atmosfera dosyć luźna nawet przy której uciąłem sobie pogawędkę z bikerem z teamu Legion Warszawa. 2 min do startu…resetowanie licznika oraz pulsometru…napięcie wzrosło zdecydowanie…
Chwila wyczekiwania…i Start!!
Wszyscy ruszyli z „grubej rury”…300m w lini prostej a następnie skręt w lewo bezpośrednio do Kampinoskiego Parku Narodowego.
Utrzymywałem dobre tempo i myślę, że do 7km byłem w pierwszej 30. A dlaczego do 7 km? No właśnie…bo na 7km musiałem stanąć. A dlaczego musiałem stanąć? To za chwilę…
Zaraz po starcie mój pęcherz zastrajkował…na każdej nierówności czyli praktycznie bez przerwy strasznie mnie uwierało…prościej pisząc musiałem się wysikać i to jak najszybciej!!
I dlatego musiałem stanąć na opisywanym wyżej 7km. Był to bardzo zły moment z tego względu, że na tym dystansie grupa kolarzy była jeszcze mocno zwarta i bikerzy jechali w dość bliskiej odległości od siebie. Zatem jak stanąłem i dosłownie sikałem pod jakimś drzewem, grupa ok 30 kolarzy dosłownie wyprzedziła mnie bez żadnej walki!! Myślałem, że nigdy nie skończę !! Ale na szczęście skończyłem, tylko po jakim czasie?:)
Wsiadłem na Kellysa i pognałem trasą przed siebie szukając wzrokiem mojego celu czyli bikerów, których miałem przed sobą. Wyprzedziłem kilku gdyż narzuciłem wysokie tempo podczas pościgu…następnie dojechałem do kolejnej dwójki nr 33 i chyba 117. Jechaliśmy razem przez dłuższy czas mając dobre tempo wyścigu…z nr 33 dobrze się współpracowało gdyż na płaskim każdy z nas wychodził na zmianę a 117? 117 ewidentnie jechał „na swoje” nie wychodząc na przód naszej trójki. Tempo mocne…na jednym z typowo interwałowych podjazdów moje tętno doszło do HR 186 – i był to mój max w tym wyścigu – Następnie doszliśmy kolejną grupkę …tempo dalej wysokie…pomyślałem, że tak dalej nie pociągnę dłużej, więc teraz ja musiałem jechać „swoje”. Odpuściłem…po jakimś czasie straciłem ich z zasięgu wzroku.
Do ok. 35km trasa była sucha natomiast im dalej tym bardziej mokro…nastał typowo bagienny teren z licznymi błotnistymi koleinami.
Od 43km odcięło mnie...nastąpił kryzys. Musiałem zwolnić i kręcić na bardziej miękkim przełożeniu. Pojawiły się również pierwsze oznaki skurczów…czyli za mało magnesu w organizmie. Wniosek? Musi nastąpić kuracja z dodatkowym dawkowaniem magnesu plus jakieś suplementy z tym składnikiem podczas następnego maratonu.


Meta:
Wpadłem na metę zadowolony mimo tej wpadki na 7km ;)
Satysfakcja jest tym większa gdy sięgam pamięcią kilka miesięcy wstecz do samej rekonstrukcji ACL a następnie ciężkiej i wytrwałej rehabilitacji po to by być na tym etapie na którym jestem teraz…


Wrażenia:
Wrażenia są bardzo pozytywne!:)
Nie ma porównania z Gryfem w woj. zachodniopomorskim, w którym ścigałem się w poprzednich sezonach.
Trasa po Kampinosie była świetnie przygotowana i oznakowana. Typowo interwałowa…wielkich górek nie było ale bardzo liczne krótkie podjazdy i zjazdy dały mocno we znaki.
Posiłki regeneracyjne bardzo smaczne...nagrody w losowaniu również atrakcyjne ale niestety nie miałem szczęścia czegoś wygrać;).
Sam Kampinoski Park Narodowy robi wrażenie. Piękny i malowniczy teren, który ma wiele do zaoferowania…


Wynik i czas:

Dystans 52km
Czas: 2:33:01
M2 - 12/30
OPEN - 51/128


Poniżej wybrane zdjęcia z maratonu...















Rower:Kelly's Salamander Dane wycieczki: 51.57 km (51.57 km teren), czas: 02:33 h, avg:20.22 km/h, prędkość maks: 39.91 km/h
Temperatura: HR max:186 ( 97%) HR avg:169 ( 88%) Kalorie: 2561 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Legia MTB Maraton - XC - prolog

Niedziela, 21 marca 2010 | dodano: 21.03.2010Kategoria Zawody MTB
Dzisiaj pierwszy dzień wiosny...

Było bardzo ciepło i słonecznie zatem postanowiłem pojawić się w Forcie Bema gdzie dzisiaj odbywał się wyścig XC z cyklu Legia MTB Maraton

Cykl Legia MTB Maraton składa się z ośmiu wyścigów: Warszawa-XC-prolog,Laski k/Warszawy, Dobrzyniewo Duże,Szumowo,Czerwińsk,Klwów,Płock oraz z finałem w Warszawie.

Swój pierwszy maraton w tym sezonie zainicjuje startem w Laskach k/Warszawy 18.04.2010r.

Poniżej zdjęcie,które przedstawia część dzisiejszej trasy XC oraz krótki filmik z tych zawodów.

P.S. Nie mam pojęcia kto tak dopingował zawodników ;)






Jakość nienajlepsza bo filmik pochodzi z telefonu ;) Rower: Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Gryf Maraton MTB - Szczecin - Finał

Niedziela, 13 września 2009 | dodano: 14.09.2009Kategoria Zawody MTB
No i cała edycja Gryfa w tym sezon dobiegła końca.
Trasa i warunki godne finału...Pogoda startyujacych nie rozpieściła;cały czas padało podczas wyścigu, z minuty na minutę coraz bardziej grzązko i mokro!Zjazdy bardzo niebezpieczne na których było trzeba bardzo mocno uważać żeby nie przesadzić bo chwila nieuwagi i mogło sie źle wszystko skończyć. Niestety...zaliczyłem z dwie gleby na błotnistym podłożu czego skutkiem było zbicie mięśnia przyśrodkowego uda...mam nadzieje,że kilka dni odpoczynku i wszystko wróci do normy.
Na podjazdach też było cięzko ale wiadomo wszem i wobec,że MTB to sport nie dla mięczaków ;)

Edit: 16 w M2 Rower:Kelly's Salamander Dane wycieczki: 39.23 km (39.23 km teren), czas: 01:58 h, avg:19.95 km/h, prędkość maks: 48.20 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Gryf Maraton MTB - Barlinek

Niedziela, 16 sierpnia 2009 | dodano: 24.08.2009Kategoria Zawody MTB
Edit: 22 w M2 Rower:Kelly's Salamander Dane wycieczki: 50.21 km (50.21 km teren), czas: 02:30 h, avg:20.08 km/h, prędkość maks: 48.54 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Gryf Maraton MTB - Szczecin

Niedziela, 21 czerwca 2009 | dodano: 24.08.2009Kategoria Zawody MTB
Edit: 16 w M2 Rower:Kelly's Salamander Dane wycieczki: 39.55 km (39.55 km teren), czas: 02:14 h, avg:17.71 km/h, prędkość maks: 49.10 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Gryf Maraton MTB - XC - Szczecin

Niedziela, 17 maja 2009 | dodano: 24.08.2009Kategoria Zawody MTB


Edit: 24 w M2 Rower:Kelly's Salamander Dane wycieczki: 26.89 km (26.89 km teren), czas: 01:59 h, avg:13.56 km/h, prędkość maks: 48.24 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Gryf Maraton MTB - Szczecin

Niedziela, 26 kwietnia 2009 | dodano: 24.08.2009Kategoria Zawody MTB
Edit: 7 w M2 Rower:Kelly's Salamander Dane wycieczki: 39.55 km (39.55 km teren), czas: 01:52 h, avg:21.19 km/h, prędkość maks: 46.97 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)